W opisanym już przeze mnie centrum konferencyjnym Dipoli na Politechnice w Otaniemi („Świat Szkła” nr 9/2004), ci sami autorzy operowali trapezowymi załamaniami brył i przeszkleń, uzyskując niezwykle bogate efekty wobec bliskiego sąsiedztwa lasu, przez umiejętne rozdrabnianie skali niskiego i rozległego obiektu. Tu zadanie jest pod wieloma względami przeciwstawne. Choć zastosowane załamania są nieco podobne, ich efekt – zgoła inny. Wysoki na 30 m kościół Kaleva otoczony jest osiedlem siedmio- i dziewięciokondygnacyjnych bloków. Rozległe trawiste wzniesienie eksponuje jego monumentalną bryłę. Prowadząca doń z centrum miasta prosta ulica Itsenaisyydenkatu stwarza perspektywę kilkuset metrów. Bloki osiedla po bokach nie zakłócają jego roli jako urbanistycznej dominanty (co zdarza się w kościołach budowanych w Polsce w tych samych latach,  gdy wyznaczane przez władze lokalizacje były tendencyjnie niekorzystne dla podobnej roli obiektu sakralnego). I tu pojawia się specyficzny problem urbanistyczny: otóż bryła ta staje się niejako reprezentantem tego pokaźnego osiedla wobec tych, którzy zbliżają się doń od strony centrum miasta. Prostopadłościany budynków mieszkalnych, o większej skali niż śródmiejskie kamienice i o dość monotonnym – w porównaniu ze śródmieściem – układzie, doczekały się w unikatowej bryle kościoła nie tylko dominanty, lecz także swoistej kondensacji cech przestrzennych, może nawet manifestacji swoistej osiedlowej tożsamości. Oglądany z większej odległości kościół o pionowych ścianach i płaskim dachu – ma bowiem obrys prostokąta. W miarę zbliżania się do niego, coraz wyraźniejsze stają się poszczególne prostokąty składowe: elementy ścian biegnące “monotonnie” przez całą wysokość bryły, zróżnicowane zaś ustawieniem względem siebie pod wieloma kątami. Co raz istotniejsza staje się też lokalizacja na pagórku, gdy spoglądanie z dołu wydobywa autonomię poszczególnych, pionowych elementów, z których bliższe wydają się wyższe, a dalsze – niższe. Cienie dodatkowo wydobywają plastykę tej bryły, zwłaszcza cienie jednych elementów rzucone na inne, zyskując wielorako pozałamywane granice plam oświetlonych i ocienionych. Na jednolitej, ceramicznej okładzinie ścian ten skromny efekt silnie potęguje wrażenie wysokości. Ściany stanowią ekran dla ekspozycji cieni. Poszczególne segmenty ścian, przybierajace w rzucie kształt kanciastych liter C lub U, są dzięki temu stabilne konstrukcyjnie i wystarczy, by były ze sobą związane dopiero na poziomie stropodachu. Wąskie szczeliny między najbardziej wysuniętymi na zewnątrz częściami segmentów wypełniają okna.
     Piszę tak wiele o otoczeniu i charakterze brył, gdyż kształt okien i sposób, w jaki modulują one światło we wnętrzu jest tego bezpośrednią konsekwencją. Wklęsłe w widoku z zewnątrz i względnie cienkie ściany żelbetowych segmentów, we wnętrzu są – konsenwentnie – wypukłe w taki sam, pozałamywany sposób. Załamania te stwarzają wrażenie niezwykle głębokiego glifu. O ile w architekturze romańskiej taki zabieg służył wpuszczeniu jak największej ilości światła, dzięki skośnemu sfazowaniu krawędzi grubej ściany wokół niewielkiego okna, w kościele Kaleva efekt ten jest w pewnym stopniu spotęgowany dzięki wspomnianym wygięciom segmentów. Fakt, że okna biegną przez całą wysokość wnętrza (a więc całą wysokość budynku), dodaje mu już zgoła nie romańskiej lecz gotyckiej lekkości i strzelistości. Podobnie, jak w gotyckich katedrach, gdzie murowaną ścianę zastępowano rzędem słupów, a przestrzeń m iędzy nimi wykorzystywano dla wielkich okien i witrażów, tak i tu mamy do czynienia bardziej z ciągłością światła niż muru. Lecz w kościele Kaleva uzyskano tę cechę inaczej, zachowując masywność ścian i wrażenie osadzenia okien w głębokich glifach wraz z lekkością i ażurowością wnętrza dzięki wysokości, wąskości i wydajności tych okien w dostarczaniu światła. Sprzyja temu ukształtowanie glifów, gdyż światło w miarę upływu dnia oświetla kolejne, a zawsze szerokie partie ścian i odbija się się od nich, tworząc układ jasnych i zacienianych pasów. Sprzyja temu również szerokość geograficzna Tampere, gdzie słońce nawet w lecie nie stoi zbyt wysoko nad horyzontem, a więc dociera głęboko do wnętrza.
    Inną syntezą pozornych przeciwieństw jest sposób akcentowania wysokości: zarówno przez zwielokrotnienia i zagęszczenia długich linii pionowych załamań ścian, jak i przez spiętrzanie odpowiednio wielu  szprosów w oknach – poziomych, krótkich, o zmiennej grubości i rozstawie. Szprosy rzucają na ściany cienie o zmiennych skosach, sięgające raz płyciej, raz głębiej, jak swego rodzaju zegar słoneczny odmierzający godziny i pory roku.
    Różnorodności plastycznej oświetlenia dopełnia – paradoksalny na pierwszy rzut oka – detal: w niektórych, grubszych elementach stolarki umieszczono jeszcze po dwa małe okienka. Szprosy te, jak gotyckie maswerki, jednocześnie dzielą większe części okna i same stanowią ramę dla innych, mniejszych. Wśród pasów światła i cieni przesuwających się po wnętrzu powstają tym samym prostokąciki światła w obrębie cienia – w przeciwieństwie do rozrzeźbionych cieni ławek, które rytmicznie dzielą pasy światła na podłodze.
    Zestawienia linii wąskich i długich z gęstymi, spiętrzonymi i krótkimi, dopełniają nieliczne detale: drobne, rozrzucone na znacznych przestrzeniach wnętrza i na powierzchniach ścian. Oprócz wspomnianych ławek i wysokiej, spiętrzonej szafy organowej, najsilniejszym i jednocześnie zagadkowym motywem jest rzeźba pełniąca funkcję nastawy ołtarzowej (retabulum). Niewiele niższa od wnętrza, smukła, drewniana konstrukcja umieszczona jest na tle takiegoż okna na wprost wejścia. Przy  archaicznej, archetypicznej wręcz orientacji ołtarza ku wschodowi, zwłaszcza w godzinach rannych, pod światło, widoczna jest nie jej faktura, kolor czy sposób wykończenia powierzchni, lecz obrys. Zaprojektowana przez architektów kościoła łącznie z budynkiem, kondensuje cechy jego architektury, sama w sobie zawiera formalne kontrasty. Zespala je przez jednakowy materiał i charakter załamań, przy dominującym wertykalizmie przepuszcza przez siebie światło delikatniej niż inne szczeliny w masywie ścian, rozczszepia je na węższe smugi. Budzi też zasadnicze, egzystencjalne napięcia: wydaje się jakimś sztucznym drzewem (rajskim?, drzewem Jessego?), słupem z wężem wywyższonym przez Izraelitów na pustyni, wielkim krucyfiksem – ale każda z tych interpretacji jest kwestionowana przez pozostałe. Jeszcze większe zaniepokojenie  wnosi jej tytuł: „Złamana trzcina” (Särkynyt ruoko) – nadany przez autorów. Odnosząc się wprost do proroctwa Izajasza o trzcinie nadłamanej, której przepowiadany, łagodny Sługa Pański nie złamie do reszty (Iz 42,3), zostawia zarówno wiernych, jak i turystów, z kłopotliwym pytaniem, co ta rzeźba robi w tle chrześcijańskiego ołtarza, który przecież nie służy upamiętnianiu literackiej przenośni proroka lecz historycznego faktu spełnienia jego zapowiedzi. I jaką symboliczną rolę przypisać światłu, które taką trzcinę oświetla? Ciemny obrys ujawnia fakt nadłamania choć nie eksponuje szczegółów, jednocześnie cień „trzciny”, odsuniętej nieco od okna, nie ma okazji malowniczo układać się na ścianie, jak cienie szprosów okiennych; kładzie się za to na mensie (stole) ołtarza, przechodzi przez wnętrze i wiernych. Może chodzi tu o jakąś kolejną, paradoksalną syntezę ziemskiej niedoskonałości i  nieziemskiego, idealnego światła? Trzcina umieszczona we wnętrzu na tle okna, jest przecież zacieniona i widoczna jako obrys tylko od środka, z “naszego punktu widzenia”. Od zewnątrz, od strony słońca, “z punktu widzenia natury”, jest jasna, widać każdy jej szczegół i ani sama nie ma cienia, ani go nie rzuca.

Piotr Winskowski
Zdjęcia: autor

Literatura:
- R. Connah, Writing Architecture. Fantômas, Fragments, Fictions, Helsinki 1989.
- Finland. 20th-century architecture, M.-R. Norri, E. Standertskjöld, W. Wang (eds), Helsinki-Frankfurt am Main 2000.
- Pietilä. Intermediate zones in modern architecture, M.-R. Norri, R. Connah, K. Kuosma, A. Artto (eds), Helsinki-Jyväskylä 1985.
- M. Piprek, Architektura Finlandii, Warszawa 1988.
- P. Winskowski, Drewno kształtowane przez człowieka: relikt tradycji, dzisiejsza konieczność czy tworzywo przyszłości? [w:] Budownictwo drewniane w gospodarce przestrzennej europejskiego dziedzictwa, W. Czarnecki, M. Proniewski (red.), Białystok 2004.


inne artykuły o podobnej tematyce patrz Serwisy Tematyczne

  • Logo - alu
  • Logo aw
  • Logo - fenzi
  • Logo - glass serwis
  • Logo - lisec
  • Logo - mc diam
  • Logo - polflam
  • Logo - saint gobain
  • Logo termo
  • Logo - swiss
  • Logo - guardian
  • Logo - forel
  • vitrintec wall solutions logo

Copyright © Świat Szkła - Wszelkie prawa zastrzeżone.